2 czerwca 2022, 18:52
Z okładek książek spoglądają na nas czasami nie tylko imię i nazwisko autora oraz tytuł książki (a w niektórych przypadkach i nazwa wydawnictwa). Zdarza się bowiem, że pojawia się na nich i godność tłumacza. Czy słusznie? Cóż, jako że tłumaczowi przysługuje prawo autorskie do dokonanego przez niego przekładu, odpowiedź na to pytanie jest twierdząca. Pochylmy się jednak bliżej nad zagadnieniem tłumaczenia jako przedmiotu prawa autorskiego…
Stosownie do treści przepisu art. 2 ust. 1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, opracowanie cudzego utworu, w szczególności tłumaczenie, przeróbka, adaptacja jest przedmiotem prawa autorskiego bez uszczerbku dla prawa do utworu pierwotnego. Rozporządzanie i korzystanie z opracowania zależy od zezwolenia twórcy utworu pierwotnego, chyba że autorskie prawa majątkowe do utworu pierwotnego wygasły. Z tego względu prawo to jest zwane prawem zależnym, a samo tłumaczenie - traktowane jako utwór zależny. Ustawodawca zastrzega ponadto, że zezwolenie udzielone przez twórcę utworu pierwotnego może zostać przez niego cofnięte, jeżeli w ciągu 5 lat od jego udzielenia opracowanie nie zostało rozpowszechnione.
Mimo że przekład uzależniony jest od istnienia pierwotnego utworu, który powstał w innym języku, niewątpliwie należy zgodzić się z przyznaniem mu przez ustawodawcę statusu przedmiotu prawa autorskiego. Tłumaczeniu nie można odmówić charakteru twórczego i indywidualnego. Praca tłumacza nie polega przecież na bezwiednej translacji tekstu oryginalnego na inny język. Ciężko jest wyobrazić sobie, jak zostałyby odebrane powieść kryminalna czy wiersz przełożone mechanicznie, bez jakiejkolwiek inicjatywy tłumacza.
No właśnie - inicjatywy! Jak pisze R. Lisowski: “(...) żywy człowiek, nawet jeśli jest kiepskim tłumaczem, myśli, racjonalizuje, szuka sensu i znaczenia i próbuje je oddać. Na tym właśnie polega twórczy namysł podczas przekładu” (Tłumaczenie jako utwór chroniony prawem autorskim, red. J. Błeszyńska-Wysocka, Warszawa 2021). Praca tłumacza polega na jak najbardziej wiernym zachowaniu treści oryginału przy jednoczesnym umiejętnym operowaniu językiem, na który dokonuje przekładu. Każde tłumaczenie jest też na swój sposób niepowtarzalne. Jego twórca opiera się na znanych sobie kontekstach kulturowych czy społecznych, wykorzystuje analogie i skojarzenia. Ma też wykształcony własny styl, który niewątpliwie wpływa na całokształt tworzonych treści.
W orzecznictwie wykształciły się linie odmiennie interpretujące zagadnienie związane z uznaniem tłumaczenia jako utwór. Zdaniem Sądu Najwyższego w wyroku z dnia 23 stycznia 2003 r. (II CKN 1399/00, Legalis nr 58244) “dokonanie tłumaczenia warstwy słownej utworu audiowizualnego nie stanowi jego opracowania jako całości”. Pogląd ten Sąd Najwyższy potwierdził w postanowieniu wydanym 27 lutego 2019 r. (I CSK 452/18, Legalis nr 1879465), podkreślając ponadto, że “tłumaczenie ma charakter odtwórczy i następczy w stosunku do procesu powstania utworu”.
Jednakże istnieje też inna linia orzecznicza. W wyroku z dnia 27 maja 2010 r. (I ACa 129/10, Legalis nr 284917) Sąd Apelacyjny w Katowicach uznał, że decyzja tłumacza co do dokonania przekładu zestawu polskich słów na inne języki obce wiązała się z konkretnym wyborem tych słów, a zatem nie można odmówić jej przymiotów twórczości i indywidualności. Nie podzielił tym samym stanowiska, które zajął organ pierwszej instancji, mianowicie, że “zwykła translacja, pozbawiona elementu twórczości, oraz nie indywidualizująca powódki jako tłumacza, nie podlega ochronie prawa autorskiego”.
W tym miejscu warto odnieść się również do charakteru prawnego tłumaczeń dokumentów urzędowych. W doktrynie przyjęło się, że przekłady tego rodzaju pism (np. aktów notarialnych) nie są traktowane jako utwory zależne. Nie można przypisać im przymiotów twórczości i indywidualności. Tłumaczenie pism o urzędowym charakterze ma bowiem możliwie najwierniej odwzorować treść oryginałów.
Dzisiejszy artykuł został napisany przez Hannę Czausz.
Podobne wpisy dotyczące prawa autorskiego możesz znaleźć tutaj:
Twoje zdanie ma znaczenie.
Zapraszam do dyskusji: mailowo, w mediach społecznościowych (zapraszam szczególnie na IG: https://www.instagram.com/barbara_sosnicka/
Jeśli potrzebujesz pomocy prawnej, indywidualnej konsultacji napisz do mnie na adres: kontakt@kancelariasosnicka.pl lub zadzwoń: 504 333 785.
Spodobał Ci się artykuł – polub, udostępnij. Będzie mi bardzo miło!
Do napisania!
Zdjęcie pochodzi oczywiście z https://kaboompics.com/, mojego ulubionego fotograficznego miejsca.