18 lipca 2019, 10:49
W ostatnich dniach wszyscy mówią o FaceApp – nowej aplikacji, dzięki której powstaje m.in. efekt postarzający naszych selfie. Ta i podobne aplikacje mogą mieć wpływ na nasze prawo do prywatności.
Aplikacja robi furorę na całym świecie. Gwiazdy, celebryci i zwykli śmiertelnicy sprawdzają, jak będą wyglądać za kilkadziesiąt lat.
Czy ja zainstalowałam aplikację? Nie. I to wcale nie dlatego, że wszyscy straszą Rosjanami śledzącymi każdy mój „krok” na telefonie. Coś w tym jednak jest.
Podczas instalacji aplikacji, czy gry ze Sklepu Google’a musimy się liczyć z tym, że za chwilę pojawi się komunikat o konieczności udzielenia dostępu np. do zawartości karty SD, wiadomości, galerii zdjęć, kalendarza itd.
Ile razy bezmyślnie kliknęliście AKCEPTUJĘ nie zastanawiając się, kto może mieć dostęp do twoich danych. Na smartfonach trzymamy nie tylko zdjęcia i smsy, często pobieramy różne dokumenty, robimy skany, odbieramy maile. Nie zwracamy uwagi na to, że oddajemy część naszej prywatności. Co tym bardziej dziwi, gdy słyszę kłótnie w urzędach, gdy klient nie chce okazać dowodu osobistego celem weryfikacji tożsamości. A FaceApp – proszę bardzo, bierzcie sobie, jakie dane chcecie. Widzimy zalety, nie widzimy zagrożeń. Posługujemy się chętnie sloganem prawa do prywatności w kontaktach np. z urzędnikami, ale sami o nie nie dbamy.
Bardzo wiele aplikacji chce uzyskać dostęp do naszej karty SD czy wiadomości, mimo, że nie jest to konieczne do prawidłowego korzystania z aplikacji. Już wtedy powinna nam się zapalić czerwona lampka. Po co aplikacji np. do przerabiania zdjęć dostęp do naszego kalendarza?
Burza związana z FaceApp została wywołana najprawdopodobniej z powodu osoby twórcy – Rosjanina, który kiedyś pracował dla firmy Yandex (rosyjsko-holenderska korporacja z branży IT) oraz informacji o trzymaniu danych na rosyjskich serwerach. Od razu pojawiły się głosy o wykorzystywaniu apki przez rosyjskie służby. Czy to prawda? Nie mnie o tym wyrokować.
Dostrzegam jeden plus całej tej afery. Być może parę osób zastanowi się następnym razem, gdy będzie chciało sobie zainstalować nową, fajną aplikację – „czy jestem gotowa/y na kolejną ingerencję w moją prywatność?”. Może prawo do prywatności będzie wtedy dla Ciebie ważne...
Niektórzy mogą powiedzieć: taka mądra, a pewnie ma pełno aplikacji w telefonie. Oprócz standardowych aplikacji Androida, mam jeszcze takie: instagram, spotify, snapseed, whatsapp, water drink reminder. Chyba mało co? Wiem, że te aplikacje mogą naruszać moją prywatność, dlatego staram się ograniczać moje działania na smartfonie i zawsze czytam politykę prywatności danej aplikacji. Przy okazji – przeczytałam Politykę prywatności FaceApp i mam poważne wątpliwości co do rzetelnego spełnienia obowiązku informacyjnego z art. 13 RODO. Jeżeli nie wiesz, co to jest obowiązek informacyjny z art. 13 RODO – zajrzyj tutaj: https://kancelariasosnicka.pl/nasz-blog/55-nowe-obowiazki-informacyjne-wedlug-rodo.html
Jeżeli masz jakieś pytania lub wątpliwości – możesz napisać komentarz, wysłać maila, zadzwonić.
Spodobał Ci się artykuł – polub, udostępnij, zostaw komentarz. Będzie mi bardzo miło!